ZAKUPY
Pierwszy raz lekarzowi przyznam rację. Tak, ta choroba jest dziwna. Wczoraj pojechaliśmy na zakupy do Lidla. Nic absolutnie nadzwyczajnego nie kupowaliśmy, trochę rzeczy spożywczych. Ale po kolei.
W domu czułam się na prawdę przyzwoicie. Nawet bym powiedziała dobrze. Wypiłam mój nutridrink zażyłam standardowe tabletki i jedziemy do sklepu. Co więcej prowadziłam auto, co nie zdarza się często. Weszliśmy do sklepu, jak zwykle prowadziłam wózek. Dzięki temu mogę poczarować, żeby nie było widać jak mną rzuca i nie mogę utrzymać równowagi. Mija 5 minut <nie więcej> i normalnie czuję, jakby ktoś wypompował ze mnie powietrze. Nie wypuścił korek, tylko wprost, bezczelnie wypompował energię, siłę.
Jednym słowem M-A-S-A-K-R-A.
Misiek widząc co się dzieje, powrzucał kilka rzeczy do koszyka, takich najpotrzebniejszych, do kasy i do domu. Położyłam się i spałam do dziś.
Nie wiem z czego to wynika. Czy z ilości ludzi - fakt było ich sporo. Czy z zanieczyszczenia jakie jest w Krakowie, a może w Lidu dawno nie czyścili klimatyzacji. Tego nie wiem, ale wiem na pewno, że moje zakupy trwały 10 minut i musieliśmy wracać do domu. D-R-A-M-A-T!
W domu czułam się na prawdę przyzwoicie. Nawet bym powiedziała dobrze. Wypiłam mój nutridrink zażyłam standardowe tabletki i jedziemy do sklepu. Co więcej prowadziłam auto, co nie zdarza się często. Weszliśmy do sklepu, jak zwykle prowadziłam wózek. Dzięki temu mogę poczarować, żeby nie było widać jak mną rzuca i nie mogę utrzymać równowagi. Mija 5 minut <nie więcej> i normalnie czuję, jakby ktoś wypompował ze mnie powietrze. Nie wypuścił korek, tylko wprost, bezczelnie wypompował energię, siłę.
Jednym słowem M-A-S-A-K-R-A.
Misiek widząc co się dzieje, powrzucał kilka rzeczy do koszyka, takich najpotrzebniejszych, do kasy i do domu. Położyłam się i spałam do dziś.
Nie wiem z czego to wynika. Czy z ilości ludzi - fakt było ich sporo. Czy z zanieczyszczenia jakie jest w Krakowie, a może w Lidu dawno nie czyścili klimatyzacji. Tego nie wiem, ale wiem na pewno, że moje zakupy trwały 10 minut i musieliśmy wracać do domu. D-R-A-M-A-T!
Komentarze
Prześlij komentarz