WINDA

Idę sobie spokojnie na rehabilitację. Najpierw muszę dojść do windy. Po drodze nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Przywołuję windę na swoje piętro. Najpierw jedzie na piętro wyżej, więc czekam cierpliwie. Zjeżdżając zahacza o piętro, na którym mieszkam. Spokojnie wsiadam. Patrze a w windzie Pani Babcia. Mówię "dzień dobry" niczym dobrze wychowana osoba i wciskam 0 - tam znajduje się rehabilitacja. 

W windzie razem z Panią Babcią jedzie skrzynka. Zwykła skrzynka narzędziowa. Nagle tekst Pani Babi:
PB - Pani babcia
J - JA

PB: Jestem ciekawa co to za pakunek?
J: Wygląda na skrzynkę narzędziową. Może Pan konserwator zostawił.
PB: Mam nadzieje, że to nie bomba.

Pani Babcia powiedziała to z taką gracją i takim spokojem normalnie aktorka mogła by się od niej uczyć. Niepokój i zamęt zasiała w mojej głowie. Po kilku sekundach dojeżdżamy na 1 piętro Pani Babcia wysiada, a mnie zostawia samą z tym pakunkiem. W moje głowie się kotłuje. Jak Pani Babcia miała rację? I ten pakunek wybuchnie. A ja sama w tej windzie. Ona czmychnęła, a ja dalej już sama. Myśli złowrogie. Pójdę na recepcję i powiem, że w windzie jest jakiś pakunek <pomyślałam>. 
Dojeżdżam na 0. Wita mnie Pan konserwator i zabiera swoją skrzynkę.

Normalnie stres opada i czuję wielką ulgę. 
Pani Babcia zasiała u mnie takie ziarno niepewności. Nie wiem czy było to świadome, czy nie, ale zrobiła to perfekcyjnie! Jednym słowem mistrz incepcji!

<mam nadzieję, że film pamiętacie. Ewentualne wyjaśnienie: IN(fekcja) + (kon)CEPCJA. Zainfekowanie koncepcją>

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

SPASTYCZNOŚĆ CD

KPU - Kryptopiroluria

WITAMINA D3