DZIEŃ 5
Rano przy śniadaniu znów otrzymałam potas. Pytając pielęgniarki dlaczego taką dużą wartość potasu mam przyjąć, otrzymałam informację: proszę pytać lekarza.
Na szczęście za kilkanaście minut przyszedł lekarz. Przeprowadziliśmy krótką rozmowę. Oczywiście nie omieszkałam zapytać o ten potas. Nie ukrywam trochę mnie to zaniepokoiło. Nie żebym z tym żyć nie mogła. Zwłaszcza, że po potasie zawsze czuję się lepiej, ale trochę tego mi podają. Odpowiedź lekarza była krótka i zwięzła:
J - JA
LP - Lekarza prowadzący
LP: Badania wykazały niski poziom potasu. Dla bezpieczeństwa podajemy, aby poziom nie zmalał jeszcze bardziej
J: Ok. A pozostałe wyniki jak wyszły?
LP: Wszystko jest w normie. Jedynie proszę o wzięcie magnezu. Jest on w normie, ale bardzo proszę wziąć.
J: Ok.
LP: Dzisiaj będzie obchód za chwilkę
J: Ok. A w myśli: Po co dostałam taką informację? Abym znów nie wypaliła z jakimś tekstem? Jeśli mam się przygotować to powinni podać jakieś wytyczne. To się przygotuję.Zapytałam jeszcze:
J: Panie dr chyba mnie złapały korzonki. Ruszyć się nie mogę.
LP: A miała Pani kiedyś takie dolegliwości?
J: Tak. Całkiem niedawno. Zażyłam wtedy Bi-Profenid i kilka witamin. Czy przy tej plazmaferezie też mogę zażyć Bi-Profenid?
LP: Tak. Żadnych przeciwwskazań nie widzę. Tylko czy ma pani ten lek? W szpitalu nie ma na stanie.
J: Tak. Misiek za chwilkę przywiezie. A i jeszcze jedno. Wczoraj jak rozmawiałam z Panią dr K. to powiedziała, że może to być również przez materac na którym leżę. Po prostu mięśnie się zastały. <tutaj należy zaznaczyć, iż Panią dr K., która była na dyżurze dzień wcześniej, też znam z badania klinicznego. Sami znajomi.>
LP: Taka ewentualność też może być. To może zlecę rehabilitację dla Pani tutaj w szpitalu.
J: Ok. To zobaczymy jak będzie dalej.
Lekarz prowadzący wyszedł ode mnie z sali.
Faktycznie po kilkunastu minutach przyszła ekipa lekarska i przeprowadziła obchód. Jak dla mnie było to niewątpliwie ekscentryczne przeżycie. Pan Szef zadał mi parę pytań a później wszyscy lekarze i Pani oddziałowa patrzyli na siebie nawzajem. Nie wiem co taka sytuacja miała oznaczać, ale doszłam do wniosku, że lepiej nie przeszkadzać!
Później przyszła Pani rehabilitantka. W sumie nic konkretnego nie powiedziała, z uwagi na brak możliwości wykonywania jakichkolwiek ćwiczeń z tymi rurami w szyi. Na moment jeszcze przyszedł mój Lekarz Prowadzący i powiedział, że zabieg odbędzie się o 16:00
I nadeszła godzina 15:45. Przyszły Panie pielęgniarki i pojechałyśmy na Hematologię. Chwilkę poczekaliśmy. Aż nie do uwierzenia, ale Pana Hematologa jeszcze nie było. Jednak faktycznie godzina 16:00 i przyszedł. Stąd zabieg zaczął się o 16:10. Na początku wszystko odbywało się bez problemów. Standardowo słuchałam sobie RMF Classic. Kiedy nagle ta maszyna, do której byłam podpięta, zaczęła niemiłosiernie piszczeć. Ewidentny dźwięk alarmu. Przeraźliwy. Patrzę na lekarza a on nagle poruszenie. Nie ukrywam poker face, ale jakąś niepewność odczuwam. Pytam o co chodzi.
J - JA
H - dr Hematolog
J: Coś się stało?
H: Musi Pani się inaczej ułożyć. Osocze przestało lecieć. Proszę się przybliżyć do aparatu.
J: Może poduszka jest ułożona za wysoko? A w myśli, przecież trzeba zwiększyć przepustowość i oddalić się od aparatu.
W konsekwencji po jakiś 10-15 minutach lekkiego poruszenia a w konsekwencji oczywiście oddaleniu się od aparatu oraz zabraniu poduszki proces wymiany osocza się wyregulował i urządzenie nie wskazywało żadnych problemów.
Komentarz dr Hematologa
H: Lepsze ułożenie jest wrogiem dobrego.
<śmiech>
Po tej akcji cały zabieg był już w normie.
Po zabiegu powrót na neurologię. Okazało się, że zmieniłam salę pobytu. Otrzymałam towarzystwo. Bardzo miłą dziewczynę, notabene nauczycielkę. Absolutnie klasa!
Tutaj w tym miejscu chciałabym serdecznie podziękować Gosi za pomoc w przetrwaniu nocy. Znów otrzymałam kroplówkę z potasem tylko tym razem o 23. Na szczęście miałam z kim poplotkować w nocy i to jeszcze na jakim poziomie była ta dyskusja. Jeszcze raz pięknie DZIĘKUJĘ!
Po zabiegu powrót na neurologię. Okazało się, że zmieniłam salę pobytu. Otrzymałam towarzystwo. Bardzo miłą dziewczynę, notabene nauczycielkę. Absolutnie klasa!
Tutaj w tym miejscu chciałabym serdecznie podziękować Gosi za pomoc w przetrwaniu nocy. Znów otrzymałam kroplówkę z potasem tylko tym razem o 23. Na szczęście miałam z kim poplotkować w nocy i to jeszcze na jakim poziomie była ta dyskusja. Jeszcze raz pięknie DZIĘKUJĘ!
Komentarze
Prześlij komentarz