AUTO
Dzisiaj wsiadłam za kierownicę. Jednak lepiej prowadzę od Miska. Tylko ciii, żeby się nie dowiedział. Wiem, że Misiek przejechał ponad 1 000 000 km, ale lepiej prowadzę. Acz dzisiaj kilka razy mi przytknął pewne drobiazgowe niedociągnięcia!
1. Nie zwolniłam, przy przejściu dla pieszych. Wprawdzie nikogo nie było, ale....
2. Chciałam troszkę jechać szybciej i włączyło się ESP przy starcie na światłach. Auto dostało wykład, że wolno się zbiera. Na to Misiek: "jesteśmy w terenie zabudowanym". Na to ja: "przecież jest ograniczenie do 80 km/h". Ehhh
3. Rowerzyście zostawiłam jakieś 2,5 m odległości jak go/ją wyprzedzałam. Wprawdzie zepchnęłam auto jadące z przeciwka na pobocze, ale nic się nie stało!
No dobra, pamiętam jak kiedyś (ponad 2 lata temu) na drodze szybkiego ruchu, wyprzedzałam rowerzystę i byłam ciutek bliżej, a na "blacie" (liczniku) miałam jakieś 120 km/h. No dobra może troszkę więcej. Nikomu się nic nie stało, a Misiek zrobił mi wykład, że tamtego rowerzystę to podmuch wiatru osunął do rowu. Powtórzę jeszcze raz. Nikomu nic się nie stało!!! A w lusterku widziałam, jak rowerzysta dalej jechał.
Aż się popłakałam ze śmiechu, jak sobie przypomniałam.
Komentarze
Prześlij komentarz