Po kilku dniach obserwacji, mogę powiedzieć, że to leczenie bardzo ogranicza moją dietę. Myślałam, że mało jem a teraz to jeść nie mogę. Może nazwę to inaczej. Mam stres przed zjedzeniem czegoś nowego, czegoś co dawno nie jadłam albo tego co lubię. Ilość ograniczeń żywieniowych jest bardzo duża. Nawet nie wiem czy cała lista by się tutaj zmieściła. Nie ukrywam bardzo to męczy, a dodatkowo sprawia, że nie masz siły. Nawet ostatnio byłam czerwona z okrutnym swędzeniem ciała po wypiciu herbaty z miodem i siemieniem. To był zawsze pewniak. Teraz to nie wiem, co jest pewniakiem a co nie. Każda potrawa, każdy posiłek, każdy napój jest sprawdzianem. Trudne to jest. Niby lepiej chodzę, widzę, ale za to gorzej pisze. Ręce coraz słabsze. Wredna ta choroba.